niedziela, 15 stycznia 2012

Rozdział 5: Szokująca rozmowa.

Nie dany był mu jednak teraz sen. W momencie, gdy rzucił się na łóżko usłyszał kroki. Oprócz niego ktoś jeszcze przebywał w tym pomieszczeniu. Myśląc, że to śmierciożerca błyskawicznie wziął różdżkę i przyłożył ją nieznajomemu do gardła. Nie zastanawiał się w tym momencie skąd nagle wziął tyle energii na ten manewr. Po prostu działał instynktownie.

- Nie ruszaj się, bo zabiję - mruknął groźnie. Postać parsknęła śmiechem.
- Nie byłbym tego taki pewien - odparł. Nic sobie nie robiąc z rozkazu chłopaka zaczął rozglądać się po pokoju. Jednym ruchem ręki zaświecił światło. Nie użył do tego różdżki.
- Jak... Jjjak to zrobiłeś? - Zdziwił się nastolatek.
- Magia bezróżdżkowa. Wszystko ci wyjaśnię. Porozmawiajmy - zaproponował i usiadł na kanapie , wcześniej przesuwając torby z ubraniami na podłogę. Widząc, że chłopak nadal trzyma wycelowaną w jego serce różdżkę powiedział:
- Nie jestem śmierciożercą - mówiąc to podwinął rękaw szaty ukazując lewe ramię. Uspokojony Harry usiadł obok niego.
- Kim jesteś?
- Wampirem i członkiem Bractwa Mroku.
Chłopak popatrzył się na niego z przerażeniem. Trochę o wampirach dowiedział się już na Obronie przed Czarną Magią. I nie było to nic miłego. Nieznajomy, jakby czytając mu w myślach powiedział:
- Spokojnie, to tylko stereotyp. Nie zamierzam cię ugryźć. Różnimy się od ludzi tylko kolorem oczu, uzębieniem, mocą magiczną i kilkoma drobnymi cechami. Ale o tym porozmawiamy, kiedy indziej. Oczywiście, jeśli przyjmiesz moją propozycję.
- Jaką propozycję? – mruknął zdenerwowany Wybraniec.
- Powoli. Najpierw muszę ci wyjaśnić, kim jesteś.
- To znaczy, że ja... Nie jestem człowiekiem?
- Oczywiście, że nie. Jesteś abchinem – oznajmił mu to tonem, którego używa się do rozmów o pogodzie.
- CZYM???
- A - B - C - H - I- N - E - M - przeliterował. -To jedna z najstarszych i najpotężniejszych ras. Zazdroszczę ci. Obecnie to jedna z najrzadszych.
- To, czym różnię się od człowieka? Do tej pory nie zauważyłem, że jestem inny niż wszyscy ludzie.
- Masz rację. Przemiana zachodzi w dniu 16 urodzin, czyli jutro. A różnice: Większa moc magiczna, potrzebujesz tylko trzy godziny snu, twoje ciało jest bardziej wytrzymalsze i trwalsze, wszystko, co będziesz robił będzie ci zabierało mniej energii, niesamowita zwinność, lepszy wzrok i inny kolor oczu. Przybyłem dziś z propozycją przystąpienia do Bractwa Mroku, bo twoja przemian nastąpi jutro i sam byś jej nie przeżył.
- A to całe bractwo? Co to u licha jest? Nigdy o czymś takim nie słyszałem.
- Bractwo mieści się w Mieście Mroku. Najmroczniejszym prawdopodobnie miejscu na świecie, ale wcale nie jest to wielki grobowiec, czy piekło. Ono jest jak zwyczajne miejsce. Tylko... Wypełnione mrokiem. Nie da się tego opisać. Sam musisz je zobaczyć. Jednocześnie straszne i przerażające, ale na swój sposób piękne. Każdy, kto chodź raz je odwiedził nigdy o nim nie zapomniał. A co do samego Bractwa... Zrzesza ona wszystkie mroczne rasy magiczne. Tam przechodzą czteroletnie szkolenie, po czym zostajesz napełniony mrokiem, czyli pełnoprawnym jego członkiem. Następnie przydzielają cię do jednej z grup... Ale szczegóły później. Po szkoleniu będziesz mógł zamieszkać w mieście lub wrócić tam skąd przybyłeś i robić, co chcesz, oczywiście nie łamiąc przysięgi, złożonej podczas inicjacji. Chodzi w niej głównie o to, aby nikt o nim się nie dowiedział. Bo na zwykłych śmiertelników działa ono jak magnez. Wyobrażasz sobie, co by było, jakby ludzie z całego świata mieszkali w jednym mieście... Jak komuś zdradzisz nawet najmniejszy szczególik to ta osoba umrze, (chyba, że masz zgodę od Rady,) a ty nie będziesz mógł wrócić już na Ziemię.

- A wy jesteście dobrzy, czy źli?
- Ogólnie walczymy dla dobra świata i ludzkości. Jednak wszystko zależy od aktualnego władcy. Obecnie jesteśmy od 200 ludzkich lat neutralni, bo czekamy na władcę.
- Jak to?
- Po wojnie z Grundewaldem, Książę Mroku, bo tak nazywa się nasz władca zrezygnował. A Kula Prawdy nie wybrała nikogo. Prawdopodobnie naznaczyła osobę, która będzie rządziła Bractwem. Ale jeszcze ona do nas nie trafiła. Ale trochę zeszedłem z tematu. Masz jeszcze jakieś pytania?
- Jakie rasy należą do bractwa?
- Abchini, których jest najmniej; wampiry, dhampiry, istoty cienia, różne gatunki elfów, druidzi i wiele innych.
- Dlaczego nie zwerbowaliście mnie wcześniej?
- Każdy dowiaduje się, kim jest, gdy uwydatnią się jego mroczne cechy. Abchini, przed 16 urodzinami, czyli najwcześniej. Wampiry w dniu 21 urodzin, bez względu, kiedy nimi zostali, lub później, gdy zostaną przez kogoś ugryzione, elfy w wieku 25-30 lat, zależy to od osoby, ale generalnie 27. I tak dalej. Ale nie werbujemy wszystkich osób, które należą do mrocznych ras. Tylko te wybrane przez kulę i radę.
- Ale szkolenie trwa... Wypadło mi to z pamięci...
- 4 lata: 2 lata z mentorem, 2 lata w Klanie, do którego trafisz.
- Ale...
- Spokojnie. W mieście idzie czas tak samo jak u ludzi, ale w Zamku Szkoleń, co parę lat ludzkiego czasu odbywają się szkolenia. W mieście trwa to 4 godziny, na Ziemi też.
- A jeśli odmówię?
- Jedno obliviate i specjalny eliksir, a zapomnisz o wszystkim i będziesz człowiekiem. Jeśli się nie zgadzasz to mów od razu. Bo tą miksturę trzeba podać w trzy godziny przed szesnastymi urodzinami w twoim przypadku, a zaraz będzie dziewiąta.
- Przystąpię do bractwa.
- Doskonale. Masz szczęście, bo rok szkolny zaczyna się 1 sierpnia i zaczekasz dzień w moim domu, przy okazji przypilnuję, aby twoja przemian odbyła się prawidłowo.
Wampir jednym ruchem różdżki sprawił, że jego rzeczy przeniosły się do miasta. Harry nagle coś sobie przypomniał:
- Nie przedstawiłeś się jeszcze.
- Oh, przepraszam. Jestem Addy Henk. To są moje imiona.
- Moje nazwisko znasz.
- Tak. Masz szczęście, bo w Mieście nie używamy nazwisk, więc o tym, że jesteś wybrańcem będzie wiedziała tylko garstka osób. Nareszcie spełni się twoje marzenie, bycia normalnym nastolatkiem. Co ja mówię? Nigdy nie będziesz normalny.
Mężczyzna uśmiechnął się, po czym chwycił go za rękę i zniknęli w obłokach dymu.
Wylądowali w ciemnym pomieszczeniu. Gospodarz zaświecił światło. Był to przytulny salonik. Wyczarował mu łóżko, po czym powiedział:
- Jest już późno, a ty zmęczony. Jutro porozmawiamy.
Faktycznie, dopiero teraz chłopak poczuł niesamowite zmęczenie. Ułożył się wygodnie i zasnął.

1 komentarze:

Kruk pisze...

Ależ ten Harry niesamowicie łatwo i szybko zapada w sen...

Widzę tu strasznie oklepany schemat "Ojej! Zróbmy z Pottera mega-wypasionego-innego-kogoś" w tym wypadku Abchina.

Nie wiem co to ale brzmi groźnie.

W Twoim wydaniu ten powielany na potęgę schemat wyszedł nawet zjadliwie.

Przechodzę dalej....