wtorek, 17 stycznia 2012

Rozdział 15: Rozmowa

Przepisałam to szybko specjalnie dla Was ;) I nie ważne, że spóźnię się do szkoły :D Następnych kilka rozdziałów poprawię po południu, czyli gdzieś do 16:00 powinny zacząć się pojawiać.
Dziękuję za komentarze i chętnie zobaczę kolejne. Proszę tylko, abyście nie przesadzali z tymi superlatywami. Pozdrawiam :*

 Na niedużym balkonie jednego z pomieszczeń Zamku Szkoleń siedział brązowowłosy młodzieniec. Podziwiał on piękno tego niezwykłego miejsca - Mrocznego Miasta. Nad lazurowym jeziorem rosły wspaniałe drzewa. Na ich potężnych, złotych gałęziach siedziały śpiewające rosceuxy. Przy wysypanych białym żwirem alejkach stały kamienne ławy. Wszędzie kwitły czarne róże, a na rabatach można było znaleźć niezwykłe rośliny, o potężnych właściwościach magicznych. Po starym, ale niezniszczonym murze, otaczającym Zamek Szkoleń pięły się różnorodne pnącza.
Zafascynowany zapierającym dech w piersiach widokiem nie zauważył przybycia kolegi.
- Harry? - Powiedział szarooki blondyn.
Abchin drgnął. Podziwiając krajobraz Mrocznego Miasta całkowicie oderwał się od rzeczywistości. Przypomniał sobie o wydarzeniach z ostatnich dni. Wczoraj wydarzyło się coś nieprawdopodobnego. Znowu był sensacją, a raczej byli. On i jego kolega, jako jedyni od wielu lat zostali przydzieleni do Magów Mroku. Dla wszystkich to było wielkim szokiem, a tym bardziej dla ich samych. Gdy skończyła się Ceremonia Przydziału do Klanów ich nowi opiekunowie zabrali ich do kolejnej kwatery. Każdy miał swój pokój, a salon i bibliotekę dzielili razem. Oprócz tego, podobnie jak w poprzedniej znajdowała się pracownia eliksirów i biblioteka, a także sala ćwiczeń. Nowością były dwa balkony wychodzące na północ i zachód: jeden dla uczniów, drugi dla nauczycieli. Kwatera Magów Mroku różniła się od poprzedniej także kolorystyką. Tu dominowała czerń, a także w mniejszych ilościach zieleń, srebro, złoto i fiolety.
Nauczycieli mieli trzech: dwóch mężczyzn i kobietę. Dziewczyna miała 992 lata i posiadała wspaniałe, ciemnofioletowe włosy, a także tego samego koloru oczy. Należała do wampirów. Harry od razu polubił jej ironiczne komentarze i cięty język. Kolejnym ich opiekunem, najstarszym z nich (1002 lat) był Godryk - słynny założyciel Hogwartu. Miał piwne oczy i podobne do Pottera brązowe włosy. Abchina wyróżniało poczucie humoru i optymizm. Najmniej dowiedział się o zielonowłosym Gammosie, 996-letnim wampirze. Mówił zawsze bardzo lakonicznie.
- HARRY! - Wrzasnął tym razem Neville na kolegę.
- Przepraszam, zamyśliłem się.
- Zauważyłem. Tak tu pięknie, a przy tym tyle się ostatnio wydarzyło. Jest tak wiele do myślenia. Ale jedna rzecz nie daje mi spokoju. Mogę cię o coś zapytać?
- Tak. O co chodzi? - zapytał się zdziwiony abchin.
- Wiem, że to nieprawdopodobne, ale kogoś mi przypominasz. Masz na nazwisko Potter? – szepnął niepewnie.
- Tak. Jak u licha zgadłeś?
- Domyśliłem się. A ty pewnie mnie poznałeś po Teodorze - bardziej stwierdził niż zapytał.
- Racja - odparł wpatrując się w ciemne niebo.
- Cieszę się, że jesteśmy tu razem - powiedział po chwili milczenia Neville.
- Ja też. Cieszę się, że nie jestem tu sam. A teraz może mi opowiesz jak to się stało, że tu trafiłeś?
- W moim domu, gdzie mieszkam z babcią, w dniu moich urodzin pojawiła się dziwna kobieta. Zaproponowała mi przystąpienie do bractwa. Początkowo jej nie wierzyłem, ale jak uwydatniły się chwilę później moje cechy dhampira - zgodziłem się. Pierwsze miesiące były bardzo ciężkie. Pracowałem z Catheriną nad moim charakterem i osobowością. Wiele jej zawdzięczam. Nauczyła mnie wszystkiego, co umiem. I okazało się, że nauka nie jest taka trudna. Wiesz, nawet polubiłem z nią eliksiry.
- Tak? A wiesz, że ja też je lubię?- Wtrącił się Harry - Kontynuuj.
- Pozbyłem się lęków, bezpodstawnych obaw - zwierzył się. - Nie mogę się doczekać roku szkolnego. Wreszcie pokażę Snape'owi, na co mnie stać!
- Fajnie by było. Ale wiesz, nie pomyślałeś o jednej rzeczy.
- O czym?
- Snape cię nie przyjmie, bo na pewno nie napisałeś sumów na wybitny.
- Catherina powiedziała, że można poprawić odpłatnie Standardowe Umiejętności Magiczne, w sierpniu, w ministerstwie, jeśli nie jest się zadowolonym ze swoich wyników. I ja to zrobię. Chcę ukończyć Hogwart z najwyższymi wynikami, aby zadowolić babcię. Nie chcę być już ofermą!
- Wiesz, co? Ja też poprawię sumy. Co prawda przez pewien czas myślałem, aby po szkoleniu zostać w mieście, bo nie potrzebuję się uczyć, ale jednak poprawię sumy i skończę szkołę. Biedny Snape! A to się zdziwi jak zobaczy nasze egzaminy poprawkowe - zaśmiał się.
- Pomęczymy jeszcze trochę nauczycieli - ziewnął. - Wiesz, chyba pójdę już spać. Cześć - powiedział i wyszedł.
Harry został chwilę jeszcze na balkonie. Myślał o swoim koledze. Z nieudacznika zamienił się w prawdziwego wojownika. Ale nie tylko on.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Obudził się przed czwartą. Przeciągnął się, a następnie wstał z łóżka. Był wyspany i wypoczęty. Rozejrzał się po pokoju. Podobnie jak w salonie przeważała tu czerń, do której już się dawno przyzwyczaił i polubił. W kominku nie palił się ogień, a za oknem świtało. Wyciągnął z szafy szaty i przebrał się. 10 minut później był już w salonie. Sara piła gorącą kawę, a Godryk zawzięcie o czymś dyskutował z Gammosem. Neville przy stoliku w kącie jadł naleśniki z dżemem.
- Dzień dobry - przywitał się grzecznie, po czym wyczarował sobie kilka owoców na śniadanie.
Jak już zauważył Madzy Mroku, mimo że byli najpotężniejszym klanem w bractwie nie byli w ogóle zarozumiali. Trójkę, którą obserwował już drugi dzień cechował spokój i pewność siebie, a także uporządkowana aura magiczna. Wczoraj urządzili sobie wyprawę do lasu, podczas której mieli się lepiej poznać, a także mentorzy sprawdzali poziom umiejętności swoich uczniów. Harry przegrał oczywiście pojedynek z Sarą, a Neville z Godrykiem. Nie dorównywali swoim opiekunom nawet do pięt. Potter zastanawiał się, co dziś będą robić.
Po śniadaniu ich mentorzy z tajemniczymi minami zaprowadzili ich przed drzwi do jakiegoś pomieszczenia.
- To Sala Duszy, a przynajmniej jej lustrzane odbicie, bo prawdziwa znajduje się w naszej kwaterze. Tu doznacie wewnętrznej przemiany, a wasz umysł stanie się podatny na naukę. Harry, ty pierwszy - poleciła Sara.
Chłopak trochę zdenerwowany, a trochę zdziwiony wszedł do pomieszczenia. Drzwi same się za nim zamknęły.

1 komentarze:

pablo pisze...

czytam i czytam i z kazdym slowem chce wiecej , prosze dodaj kolejne rozdzialy ,najlepiej kilkanascie naraz bo juz sie doczekac nie moge:)