Wedle życzeń kolejny rozdział ;)
Sala ćwiczeń
wyglądała tak jak zawsze. Przez położone pod sufitem okna wpadało jasne
światło. Przy ścianach stało kilka zniszczonych potężnymi zaklęciami manekinów.
Na środku sali, na podłodze siedziała młodo wyglądająca kobieta, tłumacząca coś
dwóm, inteligentnym młodzieńcom. Dziewczyna miała duże, fiołkowe oczy, usta jak
malina i prosty nos. Na twarzy nie było żadnych zmarszczek czy niedoskonałości.
Na ciemną szatę w wyhaftowanym roscexuem na plecach opadały długie, lśniące
włosy.
Młodzieniec siedzący
bliżej niej wsłuchiwał się w jej słowa z uwagą i zainteresowaniem. Jego oczy
obecnie były ciemnoróżowego koloru. Kontrastowały one z lekko kręconymi,
brązowymi włosami opadającymi mu do ramion. Ostatnia postać - szarooki,
umięśniony blondyn siedział po turecku, bawiąc się małym, błyszczącym
kamyczkiem, jednocześnie słuchając swojej nauczycielki.
- Podsumowując -
mówiła. - Magia Mroku najbardziej podobna jest do umysłu i czarnej. Do jej
użycia wymagana jest pewność siebie i opanowanie. Jej zaklęcia nie mają
inkantacji czy form - sami je tworzymy. Wyobrażamy sobie to, co chcemy
osiągnąć. I najważniejsze: Zawsze musimy być bardzo precyzyjni. Dokładnie
precyzować wszystkie polecenia. Nie wolno tego robić pośpiesznie i bez
zastanowienia. Im potężniejszy urok tym więcej mocy musimy mieć, aby go
wykonać. Magia Mroku najlepiej działa w nocy i w miejscach zaciemnionych. Jest
to najciemniejsza odmiana Czarnej Magii i czasami zwykli czarodzieje tak ją
właśnie postrzegają, nie wiedząc o niej. Jakieś pytania?
- To przez cały ten
rok będziemy tylko ją ćwiczyć? Wybacz, ale uważam, że to łatwe - wyraził swoją opinię
Harry.
- Taki jesteś mądry?
To nie jest takie łatwe jak ci się wydaje, nawet dla abchinów. Proszę, wyczaruj
mi Smoka Chińskiego - odparła zirytowana.
Chłopak wiedział, że
najtrudniej wyczarować jest coś z niczego, a ona sobie życzy jedno z najbardziej
skomplikowanych, żywych zwierząt! Ale nie miał zamiaru dać jej satysfakcji - w
końcu w dziedzinie umysłu i czarnej magii był na mistrzowskim poziomie. Skupił
się mocno na celu, postępując według wskazówek Sary. Ku zdziwieniu wszystkich
obecnych, w sali pojawił się nagle dość duży smok. Niewiadomo, z jakiego powodu
rozwścieczony uderzył w ścianę ogonem. Usłyszeli huk.
Po chwili do sali
wszedł wkurzony Gammos.
- Po co do jasnej
ciasnej - wrzasnął - wyczarowałaś smoka! Rozwalił pół pracowni eliksirów i mój prawie
skończony eliksir nieśmiertelności!* Pracowałem nad nim od trzech tygodni! -
Krzyknął, jednocześnie razem z Godrykiem, który zaraz po nim wszedł,
naprawiając ścianę i usuwając smoka. Fioletowłosa nadal patrzyła na Pottera jak
spertryfikowana, nie odzywając się ani słowem.
- Kobieto! -
Powiedział Godryk widząc jej minę - Co ci się stało?
Ona nadal nie była w
stanie poruszyć nawet ustami. Stała jak słup soli wpatrzona w nastolatka. W
końcu wyręczył ją Neville, nie chcąc denerwować jeszcze bardziej nauczycieli:
- Harry za pomocą
Magii Mroku z niczego wyczarował smoka.
- Ty... Ty... O...
Użyłeś jej po raz pierwszy? Przynajmniej świadomie? - Chciał wiedzieć Godryk.
- Tak.
Po chwili milczenia
Gammos powiedział:
- Gratuluję,
zakończyłeś szkolenie. Tego właśnie miałeś się uczyć przez cały rok. My nie
jesteśmy w stanie nauczyć się ją lepiej posługiwać.
- Nie? - Powiedział z
żalem.
- To już wszystko, co
musisz umieć. Możesz wykorzystać ten rok jak tylko chcesz, a my zajmiemy się
Nevillem. Zastanów się, co chcesz robić i przyjdź później do mnie - polecił mu
Godryk.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Z PERSPEKTYWY GODRYKA
Godryk siedział w
salonie przy stoliku w kącie. Od kilku lat interesowały go wytwory mugolskiej
techniki. Właśnie czytał instrukcję obsługi małego, czarnego urządzenia,
zwanego komornik, czy jakoś tak. Mimo chęci, nadal nie mógł przestać myśleć o
swoim potomku - jak nauczyciel Harry'ego w myślach nazywał. Intrygowała i
fascynowała go moc chłopaka, a nawet chodź nigdy by się do tego nie przyznał -
zazdrościł mu jej. Młodzieniec był nadzwyczaj utalentowany: władał wszystkimi
żywiołami, a także pokonywał go w pojedynkach na miecze, nie mówiąc już o
niespodziewanym sukcesie w Magii Mroku. Tak się zamyślił, że nie usłyszał jak ktoś
wchodzi do pokoju.
- Godryk?
- O co chodzi Harry?
- Powiedział widząc swego brązowowłosego podopiecznego.
- Już wiem, co chcę
robić. Chcę nauczyć się kilku języków, poprawić umiejętność odczytywania run,
poeksperymentować z eliksirami, a także skorzystać z biblioteki i poczytać
książki o magii czarnej, umysłu, abchinów, a także starożytnej. Byłbym też
zadowolony, gdybyś dał mi jeszcze kilka lekcji posługiwania się Białą Bronią.
Nauczyciela nie
zdziwił wybór zajęć, ale zaskoczyła go prośba o lekcje.
- Dlaczego chcesz się
uczyć posługiwania się Białą Bronią? Przecież już znasz podstawy - zapytał.
- Dobrze wiem, że na
pewno jest jeszcze coś, czego mógłbyś mnie nauczyć - upierał się jak dziecko. -
Poza tym lubię się z tobą uczyć.
- Naprawdę? - Opiekun
udawał zdziwienie. On też uwielbiał ich wspólne lekcje. Mimo różnicy wieku
świetnie się dogadywali. - No dobrze. Zgadzam się.
Na twarzy Pottera
pojawił się szeroki uśmiech.
KONIEC PERSPEKTYWY
GODRYKA
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kilka dni później
Harry siedział w Wielkiej Bibliotece Zamku Szkoleń, w dziale starożytnym. Na
setki półek z książkami padało jasne światło. Dochodziła godzina ósma rano, a
on już tu siedział i czytał. Wciągnęła go ta dziedzina magii. Podczas szkolenia
poznał tylko jej podstawy, a przecież było tyle ciekawych i przydatnych zaklęć
do nauczenia się! Właśnie skończył czytać książkę pt.: "Starożytne
zaklęcia ochronne". Podszedł do półki stojącej w rogu sali. Przesunął
palcem po grzbietach ksiąg. Zaintrygowała go złota oprawka jednego z tytułów:
"Magia Magów Światła". Wziął ją do ręki. Ku jego zdziwieniu
zajaśniała jasnym blaskiem, który go poraził. Nie był w stanie jej otworzyć.
Jeszcze kilka razy próbował to zrobić, ale na nic to się stało. Postanowił przy
następnej okazji zapytać o nią Godryka.
*Eliksir
Nieśmiertelności dla zwykłych Czarodziei.
Rozdział 17: Magia Mroku