piątek, 3 lutego 2012

Rozdział 38: Jest coraz gorzej


I znowu korytarzami Hogwartu biegł czarnowłosy młodzieniec. Tym razem działo się to kilka minut przed siedemnastą. Był zły na siebie, ponieważ prawie zapomniał, o czekającym go szlabanie. Gdy skończyli grać w szachy, i knuć przeciwko znienawidzonemu rodzeństwu, zaczęli rozmawiać o Mrocznym Mieście. Bliźniacy opowiadali bardzo ciekawe historie i opisywali różne miejsca, które w wolnym czasie będą chcieli im pokazać. Na szczęście oprzytomniał za trzy piąta i wybiegł z wieży. Do gabinetu zapukał dokładnie dwie minuty i pięćdziesiąt osiem sekund później.

- Wejść – zawołała nauczycielka.
- Co mam robić za karę? – zapytał.
- Porozmawiajmy – zaproponowała.
- Znowu? – zirytował się.
- Mogę wymyślić ci coś gorszego. Jak na przykład... Myślę, że wolisz po prostu odpowiedzieć na parę pytań. Zapraszam – wskazała na fotel naprzeciwko siebie. Zajął wskazane miejsce, a tymczasem wyczarowała kubek z herbatą i ciasto.
 - Częstuj się – zachęciła go. Popatrzył na nią zdezorientowany.
- Aż takim idiotą to ja nie jestem. Tu – wskazał na swój kubek – jest starożytny eliksir prawdomówności, sądząc po specyficznym, delikatnym zapachu, a tu – tym razem wskazał na ciasto – znajdują się jakieś środki odurzające, zdaje się, że piołun połączony z azaronem*, a także domieszka colorinesu**.
- Gratulacje, bezbłędnie odgadłeś. Taka zaawansowana wiedza z zielarstwa. W dodatku o roślinach czarno magicznych.
- Co chciałaby pani wiedzieć? – zignorował jej pochwałę i zapytał.
- Kim jesteś i do czego należysz – odparła zdecydowanie.
Dopiero teraz, Harry przyjrzał jej się dokładniej. Wyglądała na około 20 lat. Niezwykłe, pomarańczowe oczy wyglądały, jakby chciały przeszyć człowieka na wylot. Miała zgrabny, mały nosek i różowe, pełne usta. Przyglądała się mu intensywnie, jednocześnie uśmiechając się lekko. Jako znak dowództwa nad grupą Magów Światła nosiła na głowie misternie zdobiony diadem. Jej lśniące włosy opadały na tym razem błękitną sukienkę, z jakiegoś drogiego materiału. Jej krój podkreślał wąską talię kobiety. Znacznie przytłumiona aura i tak była bardzo wyrazista. Wyczuwał ją, lecz dzięki specjalnemu zaklęciu już go tak nie drażniła jak wcześniej.
- Dobrze pani wie, że nie mogę tego zdradzić. A zresztą pani też by mi nie opowiedziała o sobie.
- Wiesz, że nazywam się Cassandra Diego, jestem Magiem Światła i tutaj uczę sztuk walki. Jestem też wnuczką naszej mistrzyni. Ponadto już wcześniej nauczałam sztuk w walki w kilku różnych miejscach. Sama w tej dziedzinie osiągnęłam liczne sukcesy. Wygrałam wiele turniejów, a odkąd ukończyłam 19 lat nikt mnie nie pokonał w pojedynku. Wieku nie zdradzam, bo nie jest ci to do szczęścia potrzebne.
- Po co mi pani to mówi? – zapytał zdziwiony i zdezorientowany, że zdradziła mu tyle cennych informacji.
- Chcę… - nie dokończyła, bo do jej gabinetu wpadła profesor McGonagall. Nauczycielka transmutacji była zarumieniona, jak po szybkim i długim biegu. Zazwyczaj nienagannie ułożone w kok włosy teraz były rozczochrane.
- Przepraszam, że przerywam, ale muszę przekazać ważną wiadomość – zwróciła się do profesor Diego.
- Coś się stało? – zdziwiła się.
- Atak! Atak na Kingstown, miasteczko 20km od Hogwartu! Jeśli śmierciożercy je zdobędą to następny po Hogsmade będzie Hogwart. Ministerstwo nic nie pomoże. Sam Lucjusz Malfoy pewnie teraz morduje z nimi ludzi.
- Powiadomię kogo trzeba. Zaraz tam będziemy. Niech zakon trzyma się na uboczu i ochrania mieszkańców – dowódczyni błyskawicznie podjęła decyzję.
- Ale ich tam jest z pięćdziesiąt, a może nawet sto!
- Poradzimy sobie – szepnęła i znikła z trzaskiem aportacji. Kobieta bez problemu przełamała wszystkie bariery chroniące zamek. Chwilę później wybiegła roztrzęsiona Minerwa. Harry tymczasem skontaktował się z Marco. Tak jak postanowili, Mroczni Madzy na razie nie brali udziału w wojnie. Nie zaszkodziło to jednak przyglądaniu się technice walki wroga i białych.

***

Nad Kingstown unosił się dym. Pomoc przybyła późno i nie udało się wszystkich uratować. Wielu zginęło lub nawet w tej chwili umierało: czarodzieje, mugole, dzieci i starcy. Nikt się nad nimi nie litował. Kilkanaście domów płonęło. Madzy Światła robili co tylko mogli. Jednocześnie pomagali ludziom, walczyli ze śmierciożercami i naprawiali zniszczenia, gasili palące się budynki. Przerażeni mugole biegali w kółko, robiąc jeszcze większy zamęt, nie mówiąc, że narażali się na niebezpieczeństwo. Jakieś zabłąkane zaklęcie uderzyło w stojącą przy studni dziesięciolatkę. Po dwudziestu minutach pozbyto się wszystkich sługusów Voldemorta. Część zabito, kilku złapano, wiele z nich uciekła. Madzy Światła i dziś nie patyczkowali się. Zabijali wszystkich na czarno ubranych ludzi w promieniu kilometra. W końcu zaczęto sprzątać, naprawiać zniszczenia, uspakajać mugoli i kasować im niepotrzebne wspomnienia, leczyć rannych i szukać, liczyć znalezione zwłoki. Tego wieczora zmarło w sumie 82 ludzi, w tym 8 czarodziejów. Nie policzono w tym zwłok śmierciożerców, a raczej tego, co z nich zostało. Na szczęście lub nie zmarł tylko jeden członek zakonu – niedawno przyjęty ojciec Luny Lovengood. Natomiast ciężko rannych nie można było zliczyć, było ich mnóstwo.
Całe to zdarzenie obserwowały dwie wrony, siedzące na dachu jednego z ocalałych domów.  Po chwili rozłożyły skrzydła i odleciały. Nikt nie zwrócił na nie uwagi. Nikomu nawet nie przyszło do głowy, że to nie były zwierzęta. W pobliskim lasku dwa ptaki zmieniły się w dwóch czarnowłosych mężczyzn. Przyjaciele zniknęli, aby pojawić się w prywatnych kwaterach Księcia Mroku.
- Robi się nieciekawie- mruknął Marco.
- Mimo wszystko musisz przyznać, że mają świetnym styl walki – wypowiedział swoją opinię na temat Magów Światła, Harry. Ułożył się wygodnie na kanapie. – Może byliby i skuteczni, gdyby się ciągle nie spóźniali – dodał, po chwili namysłu.
- Bez naszej pomocy nie poradzą sobie podczas ostatniej bitwy. Nie mają szans z ich punktualnością. Martwi mnie tylko ta przepowiednia – szepnął książę i zacytował. – „Jego panowanie będzie krótkie”.
- Nie przejmujmy się za zapas – poradził Potter. – I pamiętaj, że nie wszystkie przepowiednie się sprawdzają.

***

Niedzielny poranek i popołudnie minęły szybko, nie licząc jednego incydentu. Około szóstej rano, gdy czwórka Gryffonów siedziała w opustoszałym jeszcze salonie weszła do niego McGonagall. Stanęła jak wryta i popatrzyła się na siedzących obok siebie, przy kominku bliźniaków. Gdy mrugnęła okiem siedział tam już tylko jeden blondyn. Stara czarownica myślała, że ma najzwyklejsze zwidy.
Wpół do jedenastej wieczorem odbyło się w Mrocznym Mieście spotkanie rady na czele z księciem i jego doradcą. Rozmawiali o nieoczekiwanym zwrocie wydarzeń. Wojna powoli dochodziła do kulminacyjnego momentu. Przewidzieli ostatnią bitwę na listopad, jednak mogła rozegrać się ona już w październiku. Nikt nie spodziewał się, że Voldemort tak szybko bez żadnych problemów przejmie ministerstwo, a później będzie atakował kolejne miejscowości i miasta. Nie spodziewali się, że tyle ludzi zginie pod nosem Magów Światła, którzy pomimo swej potęgi nie zawsze byli skuteczni.
Po spotkaniu Harry udał się do kwatery mrocznych magów. Tak jak każdy posiadał swoje mieszkanie. Dopiero teraz znalazł chwilę, aby je zobaczyć. Zadowolony odkrył, że jest ono dość duże. Posiadał przestronny salon pomalowany na stalowo, sypialnię w odcieniach purpury, duża łazienkę z szarymi kafelkami i pokój gościnny w granatową tapetą. Nie miał czasu dziś na urządzanie swego nowego domu, więc tylko pobieżnie go obejrzał. Później jeszcze udał się na kilka minut nad Jezioro Spokojnego Wichru, gdzie spokojnie wyczarował sobie pożywne śniadanie. Teraz pełen energii mógł wrócić do Hogwartu. Dziś czekał go ciężki dzień. Na dzień dobry dwie lekcje obrony i kolejni nauczyciele do poznania.



*azaron –prawdziwa substancja zbliżona do meskaliny i amfetamin występująca w korzeniach tataraku zwyczajnego (Acorus calamus) oraz kopytnika (Asarum). Działa jednocześnie stymulująco, halucynogennie i uspokajająco. Cechy te zależne są od dawki i zażywającego.
Czytaj więcej na: http://hyperreal.info/legal_highs_zwiezla_encyklopedia_legalnych_ziol_i_substancji_o_wla_ciwo_ciach_psychoaktywnych#ixzz1dgLpG58N

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

Cool! Zapowiada się coraz ciekawiej :)
Czarna.