sobota, 8 czerwca 2013

5. Rodzinny obiad

Jak w każdą niedzielę do domu państwa Weasley na obiad przybyli zaproszeni goście. Przyjaciele rodziny oraz pociechy, które nie mieszkały w Norze zawsze chętnie spożywały uroczysty posiłek serwowany przez wiecznie uśmiechniętą w ostatnich tygodniach Molly. Pani domu była bardzo szczęśliwa, że cała jej rodzina przeżyła wojnę z Voldemortem i w komplecie mogli spotykać się raz w tygodniu w wspólnym gronie.

- To przepyszne, mamo. Ginny nie robi mi takich znakomitych zapiekanek, musisz jej dać na nie przepis. – Zwrócił się Harry do swojej przyszłej teściowej – pani Weasley. Od dwóch tygodni mieszkał ze swoją narzeczoną w Dolinie Godryka i czuł, że wreszcie znalazł upragnioną rodzinę. Na ślub jeszcze musiał trochę poczekać, najpierw oboje chcieli ukończyć szkołę. Przy pomocy przyjaciół wyremontowali jednak dawny dom rodziców chłopaka i przeprowadzili się już do niego.
- Mam ich jeszcze trochę w spiżarni, kochaneczku. Przypomnij mi, gdy będziecie wychodzić, a trochę wam ich zapakuję.
- Nie podlizuj się tak, Potter – zażartował Fred. – I tak nie odpuścimy ci naszego przedślubnego testu. Bądź gotowy o każdej porze dnia i nocy, bo w dowolnej chwili może się on zacząć.
- A jeśli go zawalisz, już nigdy nie zobaczysz naszej małej siostrzyczki – dodał z entuzjazmem Fred.
- Przestancie chłopcy straszyć Harry’ego. Trzeba cieszyć się ich szczęściem – skarciła ich Molly, a Artur pokiwał głową, na znak, że zgadza się z żoną.

Niespodziewanie dobiegł wszystkich zgromadzonych odgłos pukania do drzwi. Gospodyni natychmiast poderwała się z krzesła i wpuściła dość mocno spóźnioną McGonagall.
Harry, Ginny, Ron, Hermiona, Fred, George, Charlie, Bill, Fleur, Lupin, Tonks, oraz pan Weasley poderwali się z krzeseł i przywitali przybyłą profesorkę.
- Siadajcie i spokojnie jedzcie obiad – powiedziała Minerwa. – Nie chciałabym wam przeszkadzać, ale przyszłam podzielić się z wami dość interesującą wiadomością.
- Ależ Minerwo, zawsze jesteś mile widziana w naszym domu – zaprotestowała Molly. – Zjesz z nami?
- Nie, dziękuję. Naprawdę nie trzeba. Ja w zasadzie tylko na chwilkę.
- Coś się stało? – zaniepokoił się Remus, odkładając na stół szklankę. – Wczoraj odbyło się chyba posiedzenie rady nadzorczej, prawda?
- Wszystko w porządku – uspokoiła go McGonagall. – Jednak to nie ja zostałam wybrana na nową dyrektorkę Hogwartu.

Trzynaście par oczu popatrzyło na nią ze zdziwieniem. To, że McGonagall obejmie stanowisko nowego dyrektora szkoły było bardziej niż pewne. Tylko ona kandydowała i nikt inny nie nadawał się do tej roli. Wyłącznie ona posiadała długie doświadczenie pedagogiczne i predyspozycje. Inni hogwartcy nauczyciele albo nie mieli odpowiednich uprawnień, albo byli zbyt zajęci, aby podjąć się tak odpowiedzialnego stanowiska.
- Jak to możliwe? – zapytała Hermiona. – Przecież nie było innych chętnych.
- W ostatniej chwili Lucjusz zaprosił na posiedzenie rady pana Alexandra Abbotta, który przyprowadził swoją przyjaciółkę, która okazała się niestety lepiej przygotowana na to spotkanie niż ja – oświadczyła z żalem Minerwa.
- Ten Alexander… To szef Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów, prawda? – zapytał po chwili zastanowienia Lupin.
- Tak. Wpływowa osobistość – potwierdziła Minerwa. – Wątpię, aby kogoś niższego rangą Lucjusz dopuścił.
- To Malfoy nie stracił tego stanowiska? – krzyknął niespodziewanie Ron, a jego dziewczyna posłała mu karcące spojrzenie.
- Niestety nie, Ronaldzie – odpowiedziała mu szeptem, jednak wszyscy usłyszeli jej odpowiedź.
- Tak, panie Weasley. Lucjusz Malfoy wciąż jest przewodniczącym rady nadzorczej. I niestety dzięki jego wpływom niejaka Ajlinna Spore została dyrektorką Hogwartu.
- Ta SPORE? – zapytała panna Granger, a wszyscy obecni popatrzyli na nią zdziwieni. – To ona napisała „Tysiąc magicznych ziół i grzybów”?
- Raczej nie – odpowiedział Charlie. – Musiałaby mieć co najmniej trzysta lat.
- Wyglądała na jakieś trzydzieści, maksymalnie czterdzieści – skwitowała McGonagall. – Mimo wszystko ma tytuły mistrza eliksirów i zielarstwa oraz napisała o tych dziedzinach kilka książek.
- Czemu nigdy wcześniej o niej nie słyszałem? Co robiła podczas wojny z Voldemortem? – zapytał Harry.
- Za granicą prowadziła jakieś badania. Wróciła podobno całkiem niedawno, specjalnie aby kandydować na dyrektorkę – wyjaśniła Minerwa.
- Uważasz, że nadaje się na to stanowisko? – wtrąciła się Nimfadora.
- Wydaje się mieć głowę na karku – stwierdziła niechętnie Minerwa. – Jednak doświadczenia w nauczaniu nie ma zbyt dużego. Kilka lat uczyła w Durmstrangu tylko. Papiery odpowiednie wyrobiła sobie mimo wszystko. Chociaż uważam, że gdyby nie jej przyjaciel, nie dostałaby tej posady.
- Sprawdzimy, czy potrafi sobie radzić w skrajnych przypadkach – zaoferował się George, a jego brat bliźniak pokiwał głową.
- Przetestujemy ją bardzo dokładnie – uzupełnił z szerokim uśmiechem.
- Chyba nie chcecie wrócić do Hogwartu? – zdziwił się Artur.
- Nie pozwoli wam powtórzyć tego roku – dodała Hermiona.

- Założymy się? – zapytał z błyskiem oku Fred, a Minerwa westchnęła teatralnie. Jeśli faktycznie ta dwójka dostanie się do szkoły, dużo będzie się działo. A ona na pewno nie uprzedzi tej Ajlinny, aby nie dawała Weasleyom szansy na ukończenie szkoły. 

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Kobieto!! To jak zamąciłaś teraz w historii jest epickie :) Już nie mogę się doczekać kolejnych części :P
Nie odpowiedziałaś na moje pytanie zadane rozdział temu,
Pozdrawiam Ten Który Czyta

Anonimowy pisze...

Kochana! Czy to już koniec opowiadania? To już tydzień od ostatniego rozdziału ! A ja tu z niecierpliwością czekam na dalszą część :P
Pozdrawiam Ten Który Czyta

Catherinne_ pisze...

Nie koniec. :) Po prostu wyjechałam na kilka dni i próbuję się po tym pozbierać. Kolejny rozdział pojawi się już jutro.

Misae pisze...

Miało być jutro, a już minął ponad tydzień (10 dni jeśli mamy być dokładni xd) i co? I czekamy! Bardzo nieładnie, a ja tu tupię i co ;). Już nie mogę się doczekać następnych notek bo zaczyna mnie naprawdę wciągać...

Kiedy już napiszesz kolejną notkę (dopiero wtedy :P )to serdecznie zapraszam Cię do siebie i liczę na Twoją szczerą ocenę...
http://violet-wand.blogspot.com/

Pozdrawiam
Misae Pendragon