W dość dużej sali przy podłużnym stole siedziała rada
nadzorcza Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart, a także zaproszony przez nich nowy minister magii – Kingsley Shacklebolt, jego
asystent oraz Minerwa McGonagall. Dwa wolne krzesła czekały na Alexa i Ajlinnę,
które od razu po wejściu zostały przez nich zajęte. Większość obecnych przyglądała się jasnowłosej
kobiecie z zainteresowaniem, a niektórzy z nich nie ukrywali zdziwienia.
Również postać szefa Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów wywołała zaskoczenie kilku
osób, jednak resztę uprzedzono o nadzwyczajnej wizycie.
- Dzień dobry – powiedzieli niemal równocześnie przybyli, co
wywołało lekkie uśmiechy u zebranych.
- W imieniu całej rady nadzorczej szkoły chciałbym was
powitać w progach Hogwartu – zwrócił się do nich Lucjusz. – Dla tych, którzy
się jeszcze nie orientują, przedstawię naszych gości. Alexander Abbott, szef
Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów oraz mistrz zaklęć. Jego towarzyszką jest
Ajlinna Spore, mistrzyni eliksirów i zielarstwa oraz szanowany na całym świecie
autorytet w tych dziedzinach.
- Bardzo dziękuję za przyjęcie mojej prośby – powiedział
Alex.
- Żaden problem – odezwał się pan Malfoy. – Pani Spore chciałaby kandydować na
stanowisko dyrektora Hogwartu, a ponieważ poleciła ją nam tak szanowana
osobistość w magicznym społeczeństwie, postanowiliśmy dać jej szansę, aby
przedstawiła nam swój program i pomysł na odbudowanie i rozwój placówki. Po
prezentacji będzie można zadawać jej pytania. Następnie to samo uczyni Minerwa
McGonagall i przystąpimy do głosowania -
oznajmił. – Możemy zaczynać?
Ajlinna przełknęła ślinę i pokiwała głową. Była gotowa do
przedstawienia swoich planów odnośnie tego miejsca i nie miała zamiaru przegrać tego głosowania.
***
- Piękne przemówienie – pochwalił Ajlinnę Alex, gdy siedzieli
wieczorem przy kolacji tego samego dnia. – Dawno nie widziałem profesor
McGonagall tak wyprowadzonej z równowagi.
- Chyba mnie nie polubiła – mruknęła kobieta, nakładając
sobie na talerz dokładkę sałatki.
- Ważne, że oczarowałaś całą radę nadzorczą na czele z jej
przewodniczącym. Z czasem znajdziecie wspólny język z Minerwą.
- Z czasem – powtórzyła Ajlinna. – Zastanawiam się wciąż, co
się stało z tym Severusem Snapem.

- Dlaczego? – zdziwiła się. – Przecież podobno świetnie
sobie radził przez cały ostatni rok.
- Niektórzy uważają, że mógł zapobiec znacznie większej
liczbie krzywd, jakie wyrządzili uczniom rodzeństwo Carrow.
- Ci śmierciożercy, prawda? – chciała się upewnić.
- Owszem. Powiedz mi, kiedy przeprowadzasz się do Hogwartu?
- Jak najszybciej - odpowiedziała. Przed rokiem szkolnym
trzeba wiele rzeczy przygotować, a mam na dodatek w planach coś specjalnego,
czym nie podzieliłam się z radą.
- Uchylisz rąbka tajemnicy?
- To będzie niespodzianka. Dość spora, ale myślę, że ludzie
odbiorą ją bardzo pozytywnie i ożywi szkolne mury.
- Powiedz mi jeszcze, jak masz zamiar rozwiązać kwestię
ubiegłorocznego siódmego rocznika?
- Oni i inni, którzy nie ukończyli szkoły ze względu na
Sam-Wiesz-Kogo, będą mogli na spokojnie ukończyć szkołę i zdać owumenty. Planuję
utworzenie ósmej klasy, której część uczniów już po pierwszym semestrze będzie
mogła przystąpić do egzaminów i zaliczyć stracony rok, jeśli nadrobi
wystarczająco szybko zaległości.
- Wątpię, aby znalazło się sporo takich osób.
- Mimo wszystko chciałabym dać taką możliwość.
W milczeniu zakończyli posiłek. Ciszę przerwała Ajlinna,
chcąc zadać przyjacielowi pytanie, które od dłuższego czasu nie dawało jej
spokoju.
- Powiedz mi, tak szczerze, dlaczego ściągnąłeś mnie do
Anglii i chciałeś, abym została dyrektorką Hogwartu?
- Czuję do tej szkoły sentyment. Chciałem jej jakoś pomóc i
ściągnąć do niej dyrektorkę, o której na kartach historii będą wspominać
najczęściej.
- Przyznaj się, brakowało ci mnie – zażartowała.
- Bardzo żałuję, że nie jestem tym, który skradł twoje
serce. Byłbym wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi – mruknął prawie
niedosłyszalnie, jednak dzięki
wyczulonym zmysłom wyłapała to wyznanie.
4. Pierwszy krok